W trakcie jazdy samochodem, wielokrotnie mijamy znak A-18b. Choć najczęściej spotkać można go przy drodze poza centrami miast, to z uwagi na łatwość znalezienia pożywienia na terenach zurbanizowanych, coraz więcej dzikich zwierząt takich jak: dziki, sarny czy lisy przeprowadza się coraz bliżej ludzkich siedzib. Ustawienie takiego znaku obok drogi zobowiązuje kierowcę do zachowania szczególnej ostrożności w trakcie jazdy z uwagi na występujące na tym odcinku szlaki zwierzyny dzikiej.
Rzeczywistość jednak wskazuje, iż ustawienie znaku ostrzegawczego A-18b, nie skutkuje zredukowaniem liczby wypadków. W samym województwie dolnośląskim, w ciągu bieżącego roku, liczba zgłoszonych kolizji oraz wypadków z udziałem zwierzęcia to ponad 1500 zdarzeń, w których śmierć poniosły 2 osoby a ranne było 13 osób. Efektem tych kolizji jest zatem nie tylko szkoda majątkowa na pojeździe, ale również obrażenia ciała a nawet śmierć.
Jak dochodzić odszkodowania za wypadek z dzikim zwierzęciem?
W przypadku kolizji z dzikim zwierzęciem jako poszkodowani, już na wstępie zobowiązani jesteśmy wezwać na miejsce wypadku Policję, i dopilnować sporządzenia notatki z miejsca zdarzenia. Następne kroki oraz przysługujące nam możliwości różnią się w zależności od naszej sytuacji prawnej oraz okoliczności wypadku.
Wypadek z dzikim zwierzęciem – ubezpieczenie AC
W przypadku posiadania ubezpieczenia AC i szkodzie wyłącznie majątkowej – polegającej na uszkodzeniu wyłącznie pojazdu, kwestia uzyskania odszkodowania w wysokości pozwalającej na dokonanie naprawy pojazdu do stanu sprzed kolizji, jest najprostsza. Będąc „uzbrojonym” notatkę policyjną, należy jak najszybciej (zazwyczaj nie później niż w ciągu 7 dni) poinformować ubezpieczyciela i umożliwić mu dokonanie oględzin pojazdu. Rolą ubezpieczyciela jest następie dokonanie kosztorysu, w którym określi on czy szkoda jest szkodą całkowitą czy częściową. W przeważającej liczbie Towarzystw Ubezpieczeniowych ze szkodą całkowitą mamy do czynienia, jeżeli wartość naprawy przekracza 70% wartości pojazdu. Jeżeli kalkulacja, którą otrzymamy od ubezpieczyciela jest naszym zdaniem zawyżona (celem wykazania szkody całkowitej a przez to wypłacenia niższej kwoty odszkodowania) lub zaniżona (w tym samym celu) mamy prawo dochodzenia swoich roszczeń przed Sądem, w terminie 3 lat od wystąpienia zdarzenia.
Oczywiście, warunkiem wypłaty odszkodowania z tytułu auto casco za wypadek ze zwierzęciem dzikim jest również objęcie takiego odszkodowania treścią posiadanej przez nas polisy oraz spełnienie warunków tejże (oprócz oczywistych tj.: trzeźwość, po te mniej oczywiste jak: zachowanie odpowiedniej prędkości na drodze)
Wypadek z dzikim zwierzęciem – brak ubezpieczenia AC – brak znaku przy drodze
Jeżeli doszło do kolizji ze
zwierzęciem, a nasze auto nie jest objęte polisą ubezpieczenia auto casco, to
nasza sytuacja prawna staje się o wiele trudniejsza (choć nie beznadziejna). Podstawowym krokiem – niezmiennie – jest
poinformowanie policji zaraz po zdarzeniu. Ominięcie tego kroku uniemożliwia
wszelkie dalsze dochodzenie roszczeń za szkody majątkowe oraz te niemajątkowe
(np. spowodowanie rozstroju zdrowotnego dłuższego niż tydzień).
Następnym krokiem jaki należy podjąć to sprawdzenie czy na trasie na której zdarzył się wypadek z dzikim zwierzęciem ustawiono znak ostrzegawczy A-18b, oraz czy znak ten jest dobrze widoczny dla prowadzącego pojazd (nie jest zasłonięty np. gałęziami obok rosnących drzew i krzewów, lub farba na nim jest zdarta lub wyblakła). Brak znaku lub wady w jego widoczności należy udokumentować fotograficznie, w sposób niepozostawiający wątpliwości co do dat wykonania zdjęć. Brak znaku oczywiści należy udokumentować zdjęciem skrzyżowania lub miejsca wjazdu do lasu, w którym znak powinien być ustawiony.
Mając już odpowiednią dokumentację fotograficzną, swoje roszczenia skierować należy przeciwko administratorowi drogi, gdyż to jego obowiązkiem jest odpowiednie oznakowanie drogi. Zgodnie z treścią Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia z dnia 3 lipca 2003 w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach bezsprzecznie obowiązkiem zarządcy drogi jest oznaczanie miejsc, w których kierujący pojazdem narażony może być na zderzenie ze zwierzęciem dzikim. Obowiązkiem zarządcy drogi bezsprzecznie jest również poszukiwanie takich miejsc w ramach prewencji przed tym zagrożeniem.
W przypadku dróg publicznych Administratorem drogi, jest gmina, w której granicach leży wycinek, na którym doszło do wypadku. W takim przypadku z roszczeniem o wypłatę odszkodowania lub zadośćuczynienia kierować należy do Urzędu Gminy. Standardową praktyką Urzędów Gminy w tego rodzaju sprawach jest przekierowanie sprawy na Ubezpieczyciela, który zawarł z Gminą umowę o Ubezpieczenie Gminy Ubezpieczeniem od Odpowiedzialności Cywilnej.
Jeżeli znak został umiejscowiony, lecz jego widoczność była znacznie ograniczona to mamy bez wątpienia do czynienia z winą Zarządcy drogi, która rodzi jego odpowiedzialność cywilną na zasadach winy w ramach treści art. 415 Kodeksu Cywilnego poprzez stwierdzenie, że obowiązany do naprawienia szkody jest ten, kto wyrządził szkodę̨ innej osobie na skutek swojego działania lub zaniechania.
Z większymi komplikacjami mamy do
czynienia, jeżeli znak nie został
ustawiony. Jeżeli z informacji uzyskanych przez Ubezpieczyciela, co warto
pamiętać działającego na zlecenie Gminy, okaże się, iż Gmina nie dysponowała
informacjami od lokalnych kół leśnych lub łowieckich o konieczności ustawienia
znaku, to Gmina w tym przypadku nie może odpowiadać na zasadach winy.
W takiej sytuacji dochodzenie roszczeń możliwe jest jedynie w ramach drogi
sądowej. W postępowaniu takim – jako Powód, przedstawić musimy zarówno dowody
na wystąpienie szkody (zniszczenie samochodu) jak i na nieustawienie znaku
(fotografie), jak i okoliczności przemawiające za tym, iż Gmina/ Administrator
Drogi zobowiązany był do ustawienia znaku. Dobrym źródłem danych
potwierdzających obowiązek Zarządcy jest np. System Ewidencji Kolizji i
Wypadków, prowadzony elektronicznie przez Policję. Na podstawie danych tam
zawartych można określić częstotliwość zdarzeń drogowych polegających na
najechaniu na zwierzę, na interesującym nas odcinku. Posiadając takie narzędzia
oraz dane do walki o nasze prawa, wciąż przygotować musimy się na ciężki bój
sądowy, gdyż w aktualnie dominującej linii orzeczniczej, Sądy niechętnie
obciążają winą w takiej sytuacji Skarb Państwa.
Wypadek z dzikim zwierzęciem – brak ubezpieczenia AC – znak ustawiony przy drodze
Jest to najgorsza z kombinacji jakie mogą nas napotkać. Nie przysługuje nam ani odszkodowanie za zniszczenie pojazdu od „naszego ubezpieczyciela” ani nie da się przypisać odpowiedzialności na bazie winy administratora drogi, gdyż ten obowiązek swój wypełnił.
W razie wystąpienia takiej sekwencji zdarzeń najlepszym działaniem jest próba uzyskania informacji o przeprowadzanych polowaniach w okolicy, które mogły spłoszyć zwierzynę. W takiej sytuacji dochodzić roszczeń należy od odpowiedzialnego za polowanie koła łowieckiego. Jednakże, nadmienić należy iż uzyskanie takich informacji może być znacznie utrudnione z uwagi na świadomość prawną członków kół.
W takich sytuacjach otrzymamy pieniądze na naprawę samochodu, jednak szkoda zostanie wliczona w historię ubezpieczenia. Przez to przy wznowieniu polisy czy ubezpieczaniu innych pojazdów będziemy musieli liczyć się z wyższą składką.
„W przypadku dróg publicznych Administratorem drogi, jest gmina, w której granicach leży wycinek, na którym doszło do wypadku.”
Nie wierzę, że kancelaria prawna może pisać takie herezje. Oczywiście gmina MOŻE BYĆ zarządcą drogi, ale chyba istnieją również drogi powiatowe, wojewódzkie i krajowe, prawda?
Najfajniejsze co tu przeczytałam to jest takie coś: gdy najemca czyli lokator nie chce opuścić mieszkania/pokoju po zakończeniu/wygaśnięciu umowy najmu, to wynajmujacy czyli właściciel może mu założyć sprawę do sądu o…. naruszenie miru domowego. A mi prawnicy w Wwie powiedzieli zupełnie coś odwrotnego. To gdy mi właściciel wtargnie do mieszkania, lub wymieni zamki, lub wezwie sąsiadów na pomoc, lub zawoła zbirów,
lub otworzy drzwi i wmówi mi, że to ja nie zamknęłam – – – to wtedy on narusza mój mir domowy. A nie odwrotnie, jak tu napisał jedenz Panów Prawników.
Równie dobrze mogłabym wyspowiadać księdza.