Z roku na rok liczba użytkowników internetu w naszym kraju gwałtownie rośnie. Duża część społeczeństwa korzystająca z tej formy komunikacji, tj. mediów społecznościowych, forów i innych platform wymiany informacji, pada ofiarą tak zwanego hejtu. Zdarza się, że hejty nie są groźne, ale niestety coraz częściej godzą w dobra osobiste człowieka, tj. cześć, godność, czy dobre imię. Pamiętajmy, że podstawowym prawem każdego człowieka, które zajmuje jedno z kluczowych miejsc w hierarchii ważności dóbr osobistych, jest właśnie prawo do ochrony czci. Ustawodawca mając na uwadze znaczenie tych wartości uregulował te kwestie, zarówno w kodeksie cywilnym jako naruszenie dobra osobistego, ale również w kodeksie karnym.
W wirtualnym świecie nadal odpowiadamy za swoje czyny, tak samo, jak w prawdziwym życiu. Przede wszystkim rozwój portali społecznościowych spowodował, iż znacznie nasiliło się publikowanie obraźliwych treści w Internecie. Publiczne oszczerstwa kierowane do ludzi w sieci mogą być bardzo dotkliwe. Często internauci komentują wpisy i poglądy innych osób w niemiły sposób pod wpływem nerwów czy złości, nie zastanawiając się, czy sposób wyrażenia naszej opinii może kogoś urazić. Takie osoby, obrażając innych, czują się w ten sposób odważniejsi i mają poczucie bezkarności. Zapominają w ten sposób o konsekwencjach swoich działań. Należy jednak pamiętać, że anonimowość w sieci właściwie nie istnieje, a namierzenie komputera dla organów ścigania jest czynnością niezwykle prostą.
Niepohamowany rozwój Internetu, odciska swoje piętno również w dziedzinie prawa karnego. Techniczne możliwości, jakie daje internet sprzyja popełnianiu czynów zabronionych, a przecież w sieci również obowiązuje prawo. Problem krzywdzenia innych osób internetową agresją słowną jest nagminny. Często takie osoby dążą do tego, aby zastraszyć, upokorzyć bądź też zmusić do określonego zachowania. Zazwyczaj są to wypowiedzi zawierające przekaz nienawiści, którego podstawą jest nietolerancja do drugiej osoby. Jest to łatwy i tani sposób na niszczenie reputacji, czy narażenie na utratę zaufania atakowanych osób fizycznych, jak i osób prawnych.
Ludzie bardzo często mylą takie pojęcia jak: krytyka i oczernianie. Krytyka jest to bowiem opinia o kimś, ale bez atakowania drugiej strony. W żaden sposób nie narusza dobrego imienia ani dóbr osobistych. Z kolei, jeśli wyrażanie własnego zdania atakuje drugą osobę, wtedy przeradza się ono w upokarzanie i opryskliwość. Oczywistym jest fakt, iż każde społeczeństwo ma prawo do krytyki. Natomiast racjonalna krytyka, w żadnym razie nie może naruszać czci drugiej osoby i prawa do dobrego imienia. Należy mieć na uwadze, iż dozwolona krytyka, zwłaszcza dziennikarska, nie jest bezwarunkowa i zawsze musi mieścić się zarówno w granicach prawa, jak i być w zgodzie z normami społecznymi.
Ogrom możliwości, jaki daje nam stały dostęp do sieci, sprzyja poczuciu anonimowości. Większość internautów uważa, że to co piszą i zamieszczają w sieci jest zupełnie anonimowe, jednakże absolutnie tak nie jest. Z pozoru niewinny komentarz może nas sporo kosztować. Co więcej, zidentyfikowanie autora zamieszczonych w sieci informacji, wpisu lub komentarzy dla organów ścigania nie stanowi problemu. Dla identyfikacji autora istotniejszy od nazwy użytkownika jest indywidualny nr IP komputera, z którego dokonano określonej czynności.
Dzieje się tak, ponieważ większość ludzi, która oczernia innych i wypisuje kłamstwa, nie podaje swoich prawdziwych nazwisk i imion, albowiem posługują się pseudonimem bądź fałszywymi danymi. Jednakże przez wzgląd na ochronę danych osobowych bardzo często administratorzy serwera, na którym został umieszczony obraźliwy wpis, nie chcą udostępniać takich informacji. Ponadto, jak się okazuje sam adres IP może być niewystarczający do złożenia aktu oskarżenia, jednak mowa o tym będzie poniżej.
Zniesławienie i znieważenie
Jak już zostało wyżej wspomniane, internauci mają błędne przekonanie, że nie zostaną ujawnieni, dlatego pozwalają sobie na nieograniczoną wolność słowa. Oczernianie innych w przestrzeni internetowej nie jest bezkarne. Osoba zniesławiona bądź znieważona w sieci chroniona jest nie tylko przez przepisy zawarte w kodeksie cywilnym, ale również w kodeksie karnym. Zniesławienie jest przestępstwem, którego przedmiotem jest naruszenie czci i godności człowieka.
Przede wszystkim zniewagę od zniesławienia różni treść zarzutu. W przypadku zniesławienia ma ona na celu poniżenie osoby w oczach innych bądź narażenie jej na utratę zaufania, a z kolei celem znieważenia jest wyłącznie zranienie uczuć osobistych pokrzywdzonego. Krzywdzące i obraźliwe wpisy na forum internetowym, komentarze na portalach, a także publikacje na różnych stronach, nawet te które są wstawiane anonimowo, mogą mieć znamiona przestępstw zniesławienia i znieważenia. Z punktu widzenia kodeksu karnego, zniesławianie w internecie traktowane jest szczególnie.
Art. 212 Kodeksu karnego
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Dobrem chronionym przez treść powyższego artykułu jest cześć, pojmowana jako godność, dobre imię, dobra sława, świadomość własnej wartości, szacunek dla samego siebie, honor, reputacja, a także duma. Ochrona czci przysługuje bezwzględnie każdemu człowiekowi. Taką ochroną objęte są zarówno osoby bez względu na posiadane obywatelstwo, czy też osoby skazane za przestępstwa oraz prowadzące działalność społecznie nieakceptowaną, np. uprawiający prostytucję.
Często też używa się takiego pojęcia, jak pomówienie, które oznacza bezpodstawne zarzucenie albo niesłuszne przypisanie czegoś komuś, posądzenie bądź oskarżenie kogoś. Należy podkreślić, że pomówienie nie musi mieć charakteru publicznego. Wynika to wprost z art. 213 § 1 kodeksu karnego, w którym stwierdzono „nie ma przestępstwa określonego w art. 212 § 1 KK, jeżeli zarzut uczyniony niepublicznie jest prawdziwy”. Nie oznacza to jednak, że zniesławienie nie może być popełnione niepublicznie. Co więcej, pomówienie musi mieć charakter wypowiedzi o faktach.
Karalne jest takie pomówienie, które może prowadzić do upokorzenia danej osoby w opinii innych, a także spowodować, że inne osoby będą uważać pokrzywdzonego za osobę poniżoną. Pomówienie różni się od zniewagi między innymi tym, że przy pomówieniu przedmiotem ochrony jest cześć człowieka, a zatem szacunek, poważanie, a przy znieważeniu przedmiotem ochrony jest wyłącznie godność osobista, czyli poczucie i świadomość własnej wartości, honor, a więc szacunek dla samego siebie.
Najogólniej rzecz ujmując, zniesławienie to wypowiedź publiczna, w której ktoś psuje komuś dobrą opinię, mówiąc o nim nieprawdę. Warto przy tym pamiętać, że sprawca nie musi osobiście znać osoby pokrzywdzonej. Co więcej, zniesławienia nie stanowi dozwolona krytyka postępowania bądź też właściwości jakiejś osoby, która dokonywana jest w ramach recenzji, polemik publicystycznych oraz w opiniach służbowych. Ponadto, taka informacja, która zawiera zniesławiające treści nie może być znana tylko pokrzywdzonemu, ale musi być wiadoma także innym.
W polskim orzecznictwie omawiana problematyka jest bardzo często poruszana. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 października 2017 r. (sygn. V KK 278/17) w następujący sposób odniósł się do przestępstw w przestrzeni internetowej:
„Ocena charakteru wypowiedzi umieszczonej na stronie internetowej, jako wypełniającej znamiona przestępstwa zniewagi lub zniesławienia, może być dokonana wyłącznie w drodze dokładnej analizy treści tej wypowiedzi. Nie tylko dosłowna treść wypowiedzi wpływa na jej ocenę karno-prawną, ale w równym stopniu znaczenie mają okoliczności i miejsce jej sformułowania, jak również wcześniejsze zachowanie pokrzywdzonego tą wypowiedzią oraz treść i sposób wyrażenia przez niego określonych opinii. Nic jest przy tym możliwe ustalenie z góry, jaki konkretnie rodzaj wypowiedzi może zostać zakwalifikowany, jako wypowiedź zniesławiająca lub znieważająca. Oceny takiej musi dokonać każdorazowo sąd orzekający w sprawie.”
Określony w art. 213 § 2 KK typ kwalifikowany przestępstwa zniesławienia wynika ze szczególnej formy działania sprawcy, a mianowicie podnoszenia bądź rozgłaszania zarzutów zniesławiających za pomocą środków masowego komunikowania. Co istotne, sprawca odpowiadać będzie za przestępstwo zniesławienia, nie tylko wtedy, kiedy osiągnie skutek i w rzeczywistości poniży pokrzywdzonego lub doprowadzi do utraty zaufania, potrzebnego dla danego stanowiska czy zawodu. Wystarczy jedynie, by jego działanie obiektywnie mogło doprowadzić do takiego skutku. Chwilą popełnienia przestępstwa, które polega na umieszczeniu w sieci treści o charakterze zniesławiającym, jest chwila dokonania danego wpisu.
Zważywszy na to, że przestępstwo zniesławienia ścigane jest z oskarżenia prywatnego, wówczas przedawnienie karalności w odniesieniu do tych czynów następuje z upływem roku od czasu, gdy pokrzywdzony dowiedział się o osobie sprawcy przestępstwa, ale nie później niż z upływem 3 lat od czasu jego popełnienia. W razie skazania za którykolwiek typ przestępstwa zniesławienia sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego. Natomiast wysokość nawiązki ustalana jest w oparciu o ogólne reguły zawarte w art. 48 KK i może wynieść maksymalnie 100 000 zł. Na wniosek pokrzywdzonego sąd orzeka także środek karny podania wyroku do publicznej wiadomości.
Możliwości prawne
Bez wątpienia warto dochodzić swoich praw. Tylko i wyłącznie takie działanie pozwoli na stopniowe eliminowanie bezkarności internautów i zmniejszenie fali „mowy nienawiści”. Jeżeli osoba, która została zniesławiona i chce, aby osoba z sieci poniosła odpowiedzialność karną, musi skierować do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Zatem, w związku z tym, iż przestępstwo zniesławienia ścigane jest z oskarżenia prywatnego, pokrzywdzony sam wnosi akt oskarżenia, a następnie uczestniczy w postępowaniu jako oskarżyciel prywatny. Można oczywiście dokonać tego przy pomocy pełnomocnika. Niezależnie od wymierzonej kary, na wniosek pokrzywdzonego, sąd może orzec podanie wyroku do publicznej wiadomości. Może się̨ jednak zdarzyć́, gdy wymagać tego będzie interes publiczny, iż sprawą zajmie się prokurator i wniesie on do sądu akt oskarżenia.
Dodać należy, że w procesie o pomówienie to oskarżony, wbrew ogólnej zasadzie rozkładu ciężaru dowodu, powinien przeprowadzić dowód prawdy. A co za tym idzie, wszelkie niedające się usunąć wątpliwości, powinny być interpretowane na korzyść pokrzywdzonego. Często sprawy te bywają skomplikowane pod względem dowodowym oraz odnośnie charakteru zagadnień prawnych, np. granic wolności słowa czy dozwolonej krytyki. Jednakże, w odniesieniu do przestępstw popełnionych w sieci często zdarza się, że pokrzywdzony nie jest w stanie samodzielnie wnieść do sądu prywatnego aktu oskarżenia, ponieważ nie potrafi jednoznacznie wskazać sprawcy. W związku z tym, może on złożyć pisemną lub ustną skargę na policji o popełnieniu przestępstwa prywatnego. Zazwyczaj taka skarga zostaje przekazana przez policję do sądu. Policyjną praktyką jest szukanie sprawcy po adresie IP komputera. Jest to jednak utrudnione, bowiem administratorzy zasłaniają się ochroną danych osobowych, jednakże mają oni obowiązek udostępnić dane organom państwa na potrzeby prowadzonych przez nie postępowań. Należy również pamiętać, że można jednocześnie dochodzić swoich praw w oparciu o przepisy prawa cywilnego oraz prawa karnego.
Policja jest strasznie nieudolna w tych poszukiwaniach. Generalnie mam wrażenie, że oni jeszcze nie są gotowi na takie problemy pod kątem samego personelu. Po prostu nie ogarniają. Tak naprawdę dzieciak, który spędza na kompie parę godzin dziennie śmiga w tych kwestiach lepiej niż ta cała policja. Oczywiście mówię jedynie o moich okolicznych posterunkach. Moim zdaniem przy obecnie panującej mowie nienawiści w internecie to mogliby doszkolić policjantów z tego obszaru.
Niestety, ale policja najczęściej kończy postępowanie na przyjęciu zgłoszenia. Wynika to przede wszystkim z faktu, że nie są przeszkoleni z cyberbezpieczeństwa. Szkoda, bo mowa nienawiści w internecie to jedno z najczęstszych przestępstw w dzisiejszym świecie.