Pandemia wirusa SARS-CoV-2 bezsprzecznie zaskoczyła wielu ludzi na całym świecie. Zmiany, które wywołała pandemia są odczuwalne nie tylko dla pracodawców, ale również dla pracowników. Koronawirus zaburzył dotychczasowy porządek panujący na rynku pracy i ma niszczący wpływ na światową gospodarkę.
Od 28 grudnia 2020 r. obowiązuje Polaków rozporządzenie, które dotyczy nowych obostrzeń wprowadzonych w wyniku trwającej pandemii COVID-19. Wstępnie owe rozporządzenie miało obowiązywać do 17 stycznia 2021 roku, natomiast restrykcje dot. gastronomii zostały przedłużone do 31 stycznia 2021 r.
Trzeba przyznać, że koronawirus mocno uderzył w branżę gastronomiczną. Są zamknięte restauracje, a posiłki wydawane wyłącznie na wynos bądź dowóz. Wielu restauratorów musiało zamknąć swoje lokale. Wysoki czynsz, wynagrodzenia dla pracowników – to wszystko przeważyło na szali, przez co upadło wiele biznesów.
Kolejne przedłużenie obostrzeń doprowadziło dużą część właścicieli restauracji do otworzenia swoich lokali i tym samym do przeciwstawienia się regulacjom prawnym. Zdesperowani właściciele wskazują, że walczą w ten sposób o przetrwanie, o swój byt. W związku z tym, wiele restauracji wznawia swoją działalność pomimo zarządzenia o „narodowej kwarantannie”.
Złagodzenie obostrzeń – kiedy?
Premier Mateusz Morawiecki pytany o złagodzenie restrykcji podkreślił, że:
„Otwarcie gospodarki, a zwłaszcza tych branż, które narażone są na liczne kontakty społeczne, to niezwykle wrażliwy temat. Dlatego najbardziej poszkodowanym przedsiębiorcom, aby choć częściowo zrekompensować im ubytek obrotów, dajemy pieniądze. Długo prosiliśmy Komisję Europejską o możliwość wykorzystania w tym celu budżetu państwa i nadal będziemy te środki wykorzystywać”.
Partia rządząca nie jest w stanie zapewnić, kiedy zostaną złagodzone obostrzenia. Olga Semeniuk – Wiceminister rozwoju, pracy i technologii wskazała, jaki może wystąpić scenariusz odmrażania gospodarki:
„Wirus bardzo lubi zamknięte pomieszczenia, dużą liczbę osób i tutaj musimy się skupić na tym, że do momentu, kiedy – tak jak analogicznie w ubiegłym roku – nie pojawi się wiosna, ocieplenie, możliwość organizacji różnego rodzaju przedsięwzięć, eventów na otwartej przestrzeni, kiedy tutaj będziemy mieli to pole rozszerzone, to pewnie będziemy funkcjonowali w mocnych ograniczeniach.”
Co więcej, wiceszefowa MRPiT oświadczyła, że nie została podjęta decyzja o otwarciu gastronomii na przełomie marca i kwietnia. Obowiązujące regulacje prawne wskazują, że osobom, które łamią prawo grozi kara nawet do 30 tys. zł. Polski rząd zapowiedział, że będzie egzekwował prawo poprzez kontrole prowadzone przez sanepid.
Kontrole w dobie pandemii
Jednak, przejdźmy do sytuacji, w której właściciel restauracji otwiera lokal i co wówczas się dzieje. Przede wszystkim sama kontrola nie musi zakończyć się nałożeniem kary. Pamiętajmy jednak, że jeśli restaurator kilkukrotnie otworzył restaurację w lockdownie, to może otrzymać karę z sanepidu nawet kilka razy za to samo przewinienie.
Warto mieć na uwadze, że Policja i Sanepid, mogą prowadzić niezależne od siebie postępowania. Jeśli chodzi o policję, są to postępowania w sprawie o wykroczenie i wówczas może zakończyć się mandatem, natomiast jeśli o Sanepid, to wtedy mamy do czynienia z postępowaniem administracyjnym. Zagrożenie karą pieniężną jest możliwe w granicach od 10.000 do 30.000 zł, natomiast karą grzywny do 5.000 zł – w sytuacji, gdy sprawa trafi do sądu, a w wysokości do 500 zł w przypadku mandatu.
Najczęściej w sytuacji, gdy przedsiębiorcy decydują się na otwarcie swoich restauracji, na miejscu zjawia się sanepid z policją. Oczywiście, trzeba mieć na uwadze, że nie trzeba zgadzać się na kontrolę, wówczas pracownicy sanepidu sporządzą protokół w zaistniałej sytuacji. Przez nieujednolicone przepisy prawne, ciężko spodziewać się w konkretnej sprawie takiego samego postępowania ze strony policji/sanepidu – bowiem można spodziewać się absolutnie wszystkiego.
Sama kontrola w lokalu nie musi zakończyć się nałożeniem kary. Miejmy na uwadze to, że funkcjonariusz policji ma prawo wylegitymować pracowników restauracji, a także gości. Pamiętajmy również, że my również możemy wylegitymować policjanta (imię, nazwisko, stopień służbowy), a co więcej każdą interwencję możemy nagrać, oczywiście całego zajścia, aczkolwiek bez filmowania twarzy policjanta.
Właściciel lokalu nie ma obowiązku przyjąć mandatu, wskazując że działa w pełnym i właściwym reżimie sanitarnym oraz może powołać się na to, że nie został wprowadzony w kraju stan wyjątkowy.
Chaos prawny
Trzeba przyznać, że otwieranie gastronomii podczas narodowej kwarantanny wywołuje niemały chaos prawny. Restauratorzy często korzystają z profesjonalnej pomocy prawnej w tej sprawie i bronią się tym, że lokale gastronomiczne zostały zamknięte na podstawie rozporządzenia, a nie ustawy. Podkreślają, że rozporządzeniem nie można zakazać prowadzenia działalności, a można ją tylko ograniczyć. Rządowe obostrzenia są według nich niezgodne z konstytucją.
Wobec powyższego większość prawników stoi na stanowisku, że restauracje zamknięto nie na podstawie ustawy – w związku z czym, rozporządzeniem nie można zakazać prowadzenia działalności, a tylko ją ograniczyć. To oznacza, że gastronomia może prowadzić działalność jedynie w ograniczonym zakresie, stosując zasady reżimu sanitarnego.
Restauratorzy, którzy chcą otworzyć swoje lokale powinni zadbać przede wszystkim o poniższe kwestie:
- Prowadzona przez nich działalność gastronomiczna musi być objęta reżimem sanitarnym (dostosowanie liczby gości do sali, odstępy pomiędzy stolikami, przygotowanie stanowiska do dezynfekcji rąk itd.)
- Przedsiębiorcy nie powinni przyjmować mandatu,
- Nie powinni ulegać presji policji w przypadku zarządzenia zamknięcia lokalu,
- Muszą zawsze szczegółowo i dokładnie przeczytać treść mandatu bądź innych dokumentów.
Restauratorzy, pytani o to, czy boją się negatywnych konsekwencji swoich działań, zazwyczaj odpowiadają, że nie bo po prostu walczą o wszystko i powołują się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu z dnia 27 października 2020 r., o sygn. sygn. II SA/Op 219/20. Sprawa ta dotyczyła fryzjera, który został ukarany przez sanepid za ostrzyżenie klienta. Wówczas Sąd orzekł, iż sanepid nie może nakładać kar na podstawie rozporządzenia rządu, a może być uregulowany jedynie przez ustawę lub wprowadzenie stanu klęski. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu podniósł, iż:
„Ograniczenia, o których mowa w art. 46 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi są de facto powtórzeniem ograniczeń, o których mowa w art. 21 ust. 1 ustawy o stanie klęski żywiołowej. W związku z tym, podjęte działania legislacyjne stworzyły taki stan prawny w zakresie ograniczenia wolności i praw człowieka, który w istocie odpowiada regulacjom obowiązującym w stanie klęski żywiołowej, choć stan ten nie został wprowadzony.
Wiąże się to jednak z tym, że złagodzone, właściwe dla stanów nadzwyczajnych, konstytucyjne warunki umożliwiające ograniczenia wolności i praw człowieka nie mogą mieć zastosowania w przypadku stanu epidemii.”
Co więcej, Wojewódzki Sąd Administracyjny wskazał, że:
„wprowadzanie tego typu ograniczeń może mieć miejsce wyłącznie w drodze ustawy, z zachowaniem zasady proporcjonalności, o której mowa w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP. Dodatkowo Sąd zaznaczył, że art. 46 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. nie zawiera wytycznych dotyczących treści norm prawnych, które mają się znaleźć w rozporządzeniu wydanym na jego podstawie.
W ocenie WSA w Opolu, powyższe naruszało art. 92 Konstytucji RP, a dodatkowo było niezgodne z art. 22 Konstytucji RP, który wskazuje jednoznacznie, że ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne wyłącznie w drodze ustawy i tylko ze względu na ważnych interes publiczny.”
Pamiętajmy jednak, że powyższy wyrok nie będzie miał odniesienia do wszystkich podobnych spraw, może być on wykorzystywany jedynie jako argument w sporze z organami państwowymi. Natomiast jeżeli sądy będą orzekały w sposób identyczny jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu, wówczas można byłoby ubiegać się o uzyskanie odszkodowania od Państwa za utracone korzyści na skutek wprowadzenia przepisów niezgodnych z Konstytucją. A zatem, przedsiębiorcy nie mogą powyższego wyroku traktować jako precedens, ponieważ odnosi się do jednej, konkretnej sprawy, a nie do wszystkich zaistniałych stanów faktycznych.
Należy w tym miejscu podkreślić, iż Sanepid w tym tygodniu przeprowadził niemal 1300 kontroli i to tylko jednego dnia, więc jak widać ilość otwieranych lokali gastronomicznych wciąż wzrasta. Co więcej, coraz częściej pojawia się pomysł dot. pozwu zbiorowego przeciwko rządowi, do którego miałoby przystąpić conajmniej 650 przedsiębiorców.
Restauratorzy walczą o przetrwanie na wiele sposobów. Tak też powstała Akcja „OtwieraMy”, czyli są to zapowiedzi masowego otwierania m.in. restauracji – pomimo obowiązujących zakazów. Jest to bunt przedsiębiorców, który objął już całą Polskę. Została stworzona interaktywna mapa, na której można zobaczyć, które restauracje są otwarte. Na chwilę obecną nie można podać dokładnych danych (chociaż mówi się o setkach otwartych restauracji), ponieważ nie wszystkie otwarte lokale chcą rozgłosu i nie oznaczają się na mapie.
Przedsiębiorcy przestali już wierzyć w zapowiedzi rządu, stąd ich desperackie postępowanie. Według zapowiedzi, które krążą od kilku dni, firmy łamiące obostrzenia ominie pomoc udzielana w ramach tarczy finansowej.